Gorsze dobro.
Wielu z nas za niespełna miesiąc pójdzie do urn, na referendum, a już za dwa miesiące - na wybory parlamentarne. Ale wielu z nas zostanie jednak w domach, by pozostać biernym i nie wykorzystać swojego głosu, a później narzekać, jak to nie jest źle w tym kraju. Dla mnie to jest niewytłumaczalne i niezrozumiałe. Mam dopiero 19 lat i kilka razy byłam już na wyborach - samorządowych, prezydenckich. Nie ominęłam żadnych i uważam, że każdy powinien czuć się odpowiedzialnym za wyniki głosowania. Ten, który na wybory nie idzie, nie powinien mieć prawa komentowania, a przede wszystkim - narzekania, hejtowania, trolowania. Jaki sens?Jesienią zagłosuję za JOW-ami i Kukizem. Wielu powie, że jestem naiwna i zgłupiałam. Jednak gdzieś jest te 20%, które zaufało mu w wyborach prezydenckich. Ja nadal wierzę, że w Polsce mamy szansę, by dorównać Zachodowi. I nie chodzi o pieniądze, ani wpływy. Wydaje mi się, że wszystko, czego potrzeba, my, Polacy, mamy. Co? Rozsądek, myślenie, współpraca, pomysły, zasoby... Jeśli mamy te rzeczy, niekoniecznie materialne, to te drugie możemy nabyć. Nie - ukraść. Zapracować, zasłużyć i czekać na efekty. Przecież "Nie od razu Rzym zbudowano.".
Dlatego mamy demokrację i powinniśmy wziąć to, co nasze, w swoje ręce. A co jest nasze? Wybór, decyzja, głos, przyszłość. Warto pomyśleć o tych, którzy mają całe życie przed sobą, a są jeszcze zbyt młodzi, by pójść do urny oraz o tych, których głos jest nieprzemyślany i zagłosowali na "byle-kogo", bo nie mieli swojego kandydata albo nie potrafią jeszcze dobrze określić swoich poglądów i oczekiwań.
Mam nadzieję, że Polacy wybiorą mądrze i nie skończy się na słowach: "Nie idę, bo nie ma na kogo głosować."
Na dziś:
A tutaj trochę humoru z Internetu o rządach PO...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz