niedziela, 27 września 2015

Halo, policja?

Proszę przyjechać na fejsbuki...


Polska rzeczywistość - zamiast pomagać, zarabiają. Ja już miałam okazję się osobiście kilka razy przekonać. Nic przyjemnego, zapewniam.
Krecik się nie przejmował... 
Najbardziej dziwi i rozczarowuje fakt, że kiedy ich nie potrzebujesz, oni są na miejscu. Kiedy są potrzebni, ich nie ma. Gdzie sens?
Miałam dwie sytuacje, że policja przyjechała, choć nie potrzebowałam ich pomocy. Ale ze mnie wandal... Pierwszy raz - jechałam skuterem, drasnęłam kobiecie błotnik. Jeszcze zanim skończyłam 18 lat. Bilans: mandat i punkty karny (nie tylko wandal, ale też pirat!). Drugi raz: zdarzenie drogowe, dachowanie, jedyną osobą, której zrobiłam krzywdę, byłam ja sama. Policji nie wzywaliśmy, a straży pomocy odmówiłam. Ktoś wezwał "wparcie", na miejscu zdarzenia się nie zatrzymał, pomocy nie udzielił, odjechał. Bilans: mandat, obyło się bez punków. Pytam się: po co? Przecież osób trzecich nie było, szkód żadnych (oprócz prywatnych) nie wyrządziłam.
Sytuacje, kiedy byli potrzebni, a z pomocą były problemy, też zdarzyło mi się mieć. Pierwsza - kiedy zamówiłam buty przez Internet i przesyłka zaginęła. Pomoc teoretycznie żadna, przyjęli zgłoszenie i na tym się skończyło (wow!). Na szczęście w końcu buty się znalazły. Kolejna - pogróżki i groźby przez telefon, policjant stwierdził, że nie jest to bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia, dlatego nic nie może zrobić. Gdzie logika? Gdyby jednak coś się stało, byłby winny człowiek, bo wcześniej to zlekceważył.
Nie dziwię się, że policja w Polsce nie cieszy się zaufaniem obywateli. Gdyby dawali im powody, by ich szanować i móc im zaufać, to rozumiem. Skoro jednak robią wszystko, by ten szacunek i zaufanie stracić, nie mają na co liczyć. Cięgle mam nadzieję, że kiedyś będzie tak jak w innych (niektórych, oczywiście) krajach - że policjant będzie dla obywatela, nie obywatel dla policjanta.

Nie, żebym kogoś chciała obrazić... ;)

Spongebob. Po mistrzowsku.
Jeśli już o kreskówkach mowa...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz