W ubiegłą niedzielę miałam przyjemność brania udziału w rozgrywkach pomiędzy Drużyną Szpiku a mieszkańcami Czarnkowa. Rywalizacja w sportowych duchu przebiegała podczas Dnia Noteci, siódmej rzeki w Polsce.
Do domu wróciłam zmęczona, ale naładowana pozytywną energią. Oprócz sportowych zmagań mieliśmy wiele atrakcji, ale naszym najważniejszym celem nie była zabawa. Chcieliśmy przede wszystkim uświadomić ludziom, w jakim celu "szpikujemy". Chcieliśmy pokazać, że chorym na raka krwi można pomóc, że wystarczy zarejestrować się jako dawca szpiku, a być może znajdzie się chory biorca. Był z nami Paweł, który oddał szpik (bez bólu i bez uszczerbku na zdrowiu, czego wielu się boi!).
No to teraz o atrakcjach. Ratownicy z WOPR-u z Trzcianki przywieźli ze sobą kule wodne. Każdy, kto chciał w nich pochodzić, a raczej pokulać się, musiał przejść krótki kurs resuscytacji. Zorganizowali też pokaz ratownictwa wodnego - ratownicy uratowali "tonącego" kolegę. "Widownia" była pozytywnie zaskoczona profesjonalizmem trzcianeckich ratowników. Oprócz tego, zorganizowali wielka bitwę na makarony (te, z którymi uczymy się pływać). Zabawa przednia, bawili się nawet dorośli.
Atrakcji było o wiele więcej, ale przede wszystkim liczy się cel naszej Drużyny RR. Tak przewrotnie nazwałam Drużynę Szpiku, z którą wygrałam wspólnie rozgrywki. Dla takich dni i ludzi chce się żyć! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz