W ubiegłą niedzielę miałam przyjemność brania udziału w rozgrywkach pomiędzy Drużyną Szpiku a mieszkańcami Czarnkowa. Rywalizacja w sportowych duchu przebiegała podczas Dnia Noteci, siódmej rzeki w Polsce.
Do domu wróciłam zmęczona, ale naładowana pozytywną energią. Oprócz sportowych zmagań mieliśmy wiele atrakcji, ale naszym najważniejszym celem nie była zabawa. Chcieliśmy przede wszystkim uświadomić ludziom, w jakim celu "szpikujemy". Chcieliśmy pokazać, że chorym na raka krwi można pomóc, że wystarczy zarejestrować się jako dawca szpiku, a być może znajdzie się chory biorca. Był z nami Paweł, który oddał szpik (bez bólu i bez uszczerbku na zdrowiu, czego wielu się boi!).
No to teraz o atrakcjach. Ratownicy z WOPR-u z Trzcianki przywieźli ze sobą kule wodne. Każdy, kto chciał w nich pochodzić, a raczej pokulać się, musiał przejść krótki kurs resuscytacji. Zorganizowali też pokaz ratownictwa wodnego - ratownicy uratowali "tonącego" kolegę. "Widownia" była pozytywnie zaskoczona profesjonalizmem trzcianeckich ratowników. Oprócz tego, zorganizowali wielka bitwę na makarony (te, z którymi uczymy się pływać). Zabawa przednia, bawili się nawet dorośli.
Atrakcji było o wiele więcej, ale przede wszystkim liczy się cel naszej Drużyny RR. Tak przewrotnie nazwałam Drużynę Szpiku, z którą wygrałam wspólnie rozgrywki. Dla takich dni i ludzi chce się żyć! :)
wtorek, 9 sierpnia 2016
sobota, 6 sierpnia 2016
Czerwiec 1956
Czerwcowe wydarzenia w 1956 r. były bezprecedensowe w dziejach PRL-u.W tym roku minęło sześćdziesiąt lat od "Poznańskiego Czerwca", ale mimo to nasi rodzice i dziadkowie nadal pamiętają to śmiałe wystąpienie przeciw władzy ludowej.
Nic dziwnego, bo wzięło w nim udział około 100 tysięcy robotników. Ponadto był to pierwszy strajk generalny i bunt przeciw władzy. Protestujący pracownicy nie chcieli wiele. Żądali chleba, wolności i płacy, czyli tego, co powinno być normalnością.... (tfu! my mamy to wszystko, a wciąż nam się nie podoba...). W odpowiedzi rządzący wysłali na ulice 8000 żołnierzy i 300 czołgów w celu stłumienia protestów. Zginęło kilkadziesiąt osób, a ponad 500 zostało rannych. Najmłodszą ofiarą czerwcowych wydarzeń jest owiany legendą trzynastoletni Romek Strzałkowski, o którym nie sposób zapomnieć. Zginął podczas szturmu robotników, a jego historia jest symbolem demonstracji.
![]() |
Józef Cyrankiewicz |
Ówczesny premier, Józef Cyrankiewicz, "zabłysnął" wtedy właśnie swoim przemówieniem, kiedy powiedział: "Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie, w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego i inteligencji, w interesie walki o podwyższenie stopy życiowej ludności, w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny". Pozostawię bez komentarza.
Uważam, że nie powinniśmy zapomnieć o Poznańskim Czerwcu. O ofiarach brutalnie stłumionego protestu, o aresztowaniach i represjach wobec strajkujących i o tym, że sto tysięcy ludzi potrafiło wyjść na ulice i sprzeciwić się komunistycznej władzy po to, aby walczyć o swoje prawa.
![]() |
Demonstrujący. |
piątek, 5 sierpnia 2016
Astronomy Sławka
Zawsze zachwycało mnie niebo. Szczególnie w nocy, kiedy jest pełne gwiazd, które można obserwować przy blasku księżyca. Jest w tym coś niezwykłego i tajemniczego. Szczególnie jest, gdy można dostrzec jakąś ciekawą konstelację. Ale nie tylko o tym miałam pisać...
W tytule nie bez przyczyny jest Sławek. Ten chłopak to mój kolega, którego pasją są niebo i astronomia. Sławek zaraża swoim hobby młodych i starszych. Wcale się nie dziwię, bo niebo jest ciekawe, a Sławek potrafi zarażać swoją fascynacją.
Całkiem niedawno, bo w czerwcu był w przedszkolu mojego brata. Młody (mój brat) wrócił zachwycony. Sławek prowadził zajęcia dla całej grupy w przedszkolu w Stajkowie i (podobno) dzieci słuchały jak zaklęte. Opowiedział o swojej pasji i o tym, co mogą wyszukać na niebie bez lunety lub innego przyrządu. Dzieciaki słuchały i zadawały pytania. Dowiedziały się czym jest Układ Słoneczny i poznały planety oraz rolę Słońca dla życia na Ziemi. Zaskoczyły nawet Sławka tym, jakie błyskotliwe pytania potrafiły wymyślić, a także tym, że na niektóre pytania potrafiły same znaleźć odpowiedź. Na koniec spotkania dzieci dostały kolorowanki i zrobiły sobie (rękoma pani przedszkolanki!) zdjęcie ze Sławkiem. Po lekcji w Stajkowie Sławek żałował, że kończy się rok szkolny, bo dla takich spotkań rok szkolny mógłby trwać 12 miesięcy (hihi).
Cieszyłam się z tego spotkania z dwóch powodów. Po pierwsze, spodobało się dzieciom, a uśmiech dzieciaków wyraża więcej niż tysiąc słów. Po drugie, Sławek też był zadowolony, otrzymał piękne podziękowanie i miał satysfakcję z tego, co robi.
Link na stronę Sławka:Sławomir Matz
![]() |
Dzieci z kolorowankami |
![]() |
Słuchali z ciekawością :) |
Będę sołtysem
Założyłam nowego bloga, tym razem na Facebook-u. Nazwa tak jak u góry - będę sołtysem. Chcę wrzucać tam moje subiektywne opinie o polityce i społeczeństwie. Spojrzenie na świat z mojej perspektywy. Zapraszam serdecznie, link poniżej.
I dobra muzyka. Dzisiaj Niemen. :)
czwartek, 4 sierpnia 2016
Dziecięce marzenia
Chyba nie ma ludzi, którzy nie mają marzeń. Takich dzieci nie ma na pewno. Wszyscy marzą...
Bez marzeń byłoby jakoś smutno i nudno.
Ja, kiedy byłam dzieckiem miałam masę marzeń, część już spełniam, a niektóre dopiero się rodzą.
Właśnie, bo bym zapomniała. Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia...
Ja marzyłam o podróżach, zawsze chciałam zobaczyć jak najwięcej. Jak Wojciech Cejrowski albo Martyna Wojciechowska... Życie na walizkach to jest coś...
Marzyłam też o kopaniu studni w Afryce dla tych, którym brakuje wody. To jedna z tych rzeczy, które planuje bardzo realnie
w przyszłości - wyjechać na jakąś misję, nie musi to być wykopanie studni.
Zawsze chciałam pomagać dzieciom. Mówiłam, że nie chcę swoich, a po prostu zaadoptuję. Teraz inaczej spoglądam na świat, ale nadal twierdzę, że kiedyś przygarnę jakiegoś biednego kropka, ot tak - bo chcę.
Marzę też o tym, żeby wybudować swój własny dom, ale nie tylko. Chciałabym stworzyć kiedyś projekt podobny
do amerykańskiego "Do nie do poznania", ale jeszcze dużo pracy przede mną (tak, wiem, w Polsce to brzmi jak utopia)...
Marzyłam o wejściu na Mount Everest odkąd zobaczyłam jak piękne są Himalaje. Na razie chcę zobaczyć polskie góry, ale później - kto wie?
Mam jeszcze cały worek marzeń, nie kończę na tych kilku. Nauka pływania, skok na bungee, podróż samolotem, przebiegnięcie półmaratonu i wymieniałabym dalej... Zamiast wymieniać będę zbierać siły żeby jak najwięcej z nich zrealizować.
Na koniec dobra muzyka, Tom Odell już niedługo w Polce. I Know
I Seal: Do You Ever
Bez marzeń byłoby jakoś smutno i nudno.
Ja, kiedy byłam dzieckiem miałam masę marzeń, część już spełniam, a niektóre dopiero się rodzą.
Właśnie, bo bym zapomniała. Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia...
Ja marzyłam o podróżach, zawsze chciałam zobaczyć jak najwięcej. Jak Wojciech Cejrowski albo Martyna Wojciechowska... Życie na walizkach to jest coś...
![]() |
Szczęśliwy człowiek ;-) |
w przyszłości - wyjechać na jakąś misję, nie musi to być wykopanie studni.
Zawsze chciałam pomagać dzieciom. Mówiłam, że nie chcę swoich, a po prostu zaadoptuję. Teraz inaczej spoglądam na świat, ale nadal twierdzę, że kiedyś przygarnę jakiegoś biednego kropka, ot tak - bo chcę.
Marzę też o tym, żeby wybudować swój własny dom, ale nie tylko. Chciałabym stworzyć kiedyś projekt podobny
do amerykańskiego "Do nie do poznania", ale jeszcze dużo pracy przede mną (tak, wiem, w Polsce to brzmi jak utopia)...
Marzyłam o wejściu na Mount Everest odkąd zobaczyłam jak piękne są Himalaje. Na razie chcę zobaczyć polskie góry, ale później - kto wie?
Mam jeszcze cały worek marzeń, nie kończę na tych kilku. Nauka pływania, skok na bungee, podróż samolotem, przebiegnięcie półmaratonu i wymieniałabym dalej... Zamiast wymieniać będę zbierać siły żeby jak najwięcej z nich zrealizować.
Na koniec dobra muzyka, Tom Odell już niedługo w Polce. I Know
I Seal: Do You Ever
Subskrybuj:
Posty (Atom)